Po zjechaniu z gór mamy ok. 100 km do Braszowa - przepięknego miasta Transylwanii. Zwiedzamy stare miasto z rynkiem. Dalej jedziemy przez Rasnov, gdzie można podziwiać wielki zamek chłopski na wzgórzu. Docieramy do Branu - znajduję się tu znany zamek, określany jako zamek Drakuli. W rzeczywistości Wład Palownik nie miał z nim nic wpólnego, w przeciwieństwie do Zamku Poienari przy Szosie Transfogaraskiej. Górę wzięły względy komercyjne. Do Branu przyjeżdżamy kilka minut po godzinie 18. Niestety zamek jest już zamknięty. Do Curtea de Arges mamy spory kawałek. Za to możemy podziwiać Transylwanię, która jest naprawdę piękna, szczególnie w górzystych częściach. Do pensjonatu docieramy wieczorem.
O Rumuni nasłuchaliśmy się wiele od różnych osób przed wakacjami. Mogę teraz powiedzieć jedno - wszystko to były bzdury. Nie ma tabunów cygańskich dzieci, które żebrzą czy kradną. W ogóle to więcej Cyganów widzieliśmy na Słowacji a nie w Rumunii. Nie kradną. Jest ładnie, czasem nawet pięknie, czasem po prostu biedniej niż u nas. Jest bezpiecznie. Drogi są przyzwoite.