Rumunia to kolejny nowy dla nas kraj wakacji. Wjeżdżamy przekraczając most na Dunaju w Ruse. Jedziemy przez Wołoszczyznę, krainę położoną na południe od Karpat. Biednie. Docelowym miejscem jest Curtea de Argeş. Miasto stanowi doskonałą bazę wypadową w Góry Fogaraskie, najwyższe góry Rumunii stanowiące pasmo Karpat Południowych. Dużo miejsc do spania w przyzwoitych cenach. Zaczyna się tu słynna Szosa 7c - Szosa Transfogaraska, przecinająca najwyższe partie Fogaraszy.
Pierwotnie szosa 7c służyła tylko do celów wojskowych. Szosę wybudował Nicolae Ceaușescu, po agresji Układu Warszawskiego na Czechosłowację, obawiając się, że podobny los może spotkać Rumunię. Miała stanowić dodatkową drogę umożliwiającą szybki transport wojsk z południa na północ kraju, przez Karpaty. Dla cywilów jest dostępna dopiero od lat 90. ub. wieku. Stanowi obecnie atrakcję turystyczną, szczególnie dla motocyklistów. W całości pokryta nie najgorszej jakości asfaltem, miejscami nieco dziurawym. Wznosi się serpentyną na wysokość nieco ponad 2000 metrów, przecinając najwyższe góry kraju.
Na południowym skraju trasy znajdują się ruiny zamku Poienari - prawdziwego zamku w którym rezydował słynny Drakula, czyli Wład Palownik. Żeby się do nich dostać trzeba pokonać pół godziny szybkiego marszu po schodach w górę. Jadąc dalej dojeżdżamy do Jeziora Vidraru, droga leci w miarę płasko wzdłuż brzegu po czym zaczynają się stromę i kręte podjazdy w górę. Robi się coraz zimniej. W najwyższym punkcie znajduje się nieoświetlony tunel, który prowadzi na północną stronę Gór Fogaraskich. Po wyjechaniu z tunelu od razu zauważamy że jest dużo zimniej (może było kilka stopni) i jest dużo śniegu. Droga schodzi serpentyną w dół. Jedziemy w chmurach, z których leci marznąca mżawka. Na dole lato.
Szosa Transfogaraska jest oficjalnie otwarta przez 3 miesiące w roku. W zimne miesiące nieprzejezdna.