Będąc pierwszy raz w stolicy Macedonii można doznać niemałego szoku. Oczom ukazuje się miasto pełne sprzeczności. Zamieszkałe przez wiele grup etnicznych, z których największymi są prawosławni Słowianie, czyli Macedończycy, i islamscy Albańczycy. Większa, "europejska" część miasta oddzielona jest od albańskiej rzeką Vardar, z którą łączy ją najstarszy zabytek Skopja - piękny 'Kamienny Most'. Wszyscy mieszkańcy przechodzą sobie swobodnie z jednej części do drugiej, ale łatwo odczuć że współistnieją tu dwie antagonistycznie nastawione do siebie narodowości. A szokiem dla nas okazała się wbrew pozorom słowiańska część miasta. Na każdym kroku jest tu monumentalny pomnik, gmach czy inna dziwaczna budowla. Są one nowe, niektóre jeszcze w trakcie budowy. Stylem nawiązują do antycznej "prehistorycznej" przeszłości, czyli właściwie okresu z którym obecni Macedończycy, potomkowie Słowian, nie mają nic wpólnego - kolejna sprzeczność! Być może takie budowanie "nowych zabytków" jest przejawem tworzenia narodowej tożsamości, jako że Macedończycy jako nieliczna nacja mogą czuć się zagrożeni ze strony sąsiadów, bowiem każdy kraj graniczący z Macedonią ma jakieś pretensje co do jej terytorium-jeśli nie całego, to choćby części.
Starówka albańska, czyli Stara Czarszija przypomina nieco sarajewską Baszczarsziję i ma podobny, orientalny klimat. W knajpach - najlepsze jedzenie tegorocznych wakacji (i najtańsze:)) Po albańskiej stronie znajduje się też Bit Pazar - ogromne targowisko, na którym można kupić wszystko (coś czego u nas już niestety nie ma:(
Uzupełnieniem był wjazd nowiutką kolejką linową na Gorno Vodno - górę nad miastem, z której roztacza się cudowny widok na stolicę.
Wrażenia jak najbardziej pozytywne - miasto pożądne, zadbane, czyste, bezpieczne, tanie. Pomocni i serdecznie ludzie. Na pewno warto zobaczyć:)